FAKT dotarł do zapisu z akcji ratowniczej 2,5-letniej Dominiki z Kurabki. To standardowy formularz, w którym ratownicy medyczni opisują stan pacjenta. W karcie dziewczynki czytamy:
"Dziecko 2 1/2 roku, od około 12 godzin temperatura, biegunka. Dziecko postękuje. Po około 5 minutach wizyty zatrzymanie oddechu. Wezwano do pomocy zespół „S”." W rozpoznaniu ratownik wpisał: "niewydolność oddechowa - stan po resuscytacji oddechowej. Przekazano lekarzowi zespołu „S”."
Niżej widnieje jeszcze zapis: "dziecko nieprzytomne, tętno wyczuwalne, Zatrzymanie oddechu. Podano sól fizjologiczną i tlen."
W formularzu jest też informacja, że rodzice wcześniej nie pojechali z Dominiką do lekarza, bo zepsuł im się samochód.
DRAMATYCZNE SZCZEGÓŁY ŚMIERCI DOMINIKI: Zapis z akcji ratowniczej - tak UMIERAŁA 2,5-LETNIA DOMINISIA
- Czemu dziecko jeszcze nie jest w szpitalu?! - tak na widok umierającej dziewczynki zawołali wchodzący do jej domu ratownicy z karetki. Kiedy rodzice Dominiki odpowiedzieli, że nie przyjechało po nią pogotowie, ratownicy tylko zamilkli. Potem zabrali się do dramatycznej próby ratowania życia dziewczynki. Przeczytaj, co napisali w raporcie z wizyty.