Jak możemy przeczytać na początku wpisu: - Zarówno policja, prokuratura, pan Rutkowski jak i my mamy ręce pełne pracy. Jednakże, po długim zastanowieniu, zdecydowałem się umieścić niestandardowy apel, który nie koliduje w żaden sposób z prawem, a w swojej istocie ma dość jasną treść. Media społecznościowe mają jedną istotną dla nas zaletę - szybki przekaz. Dlatego też jeśli jest to możliwe i jeżeli wiadomość ta w jakikolwiek sposób do niżej wymienionych osób dotrze to bardzo bym prosił o prywatny kontakt.
Następnie wymienia osoby, które widoczne są na nagraniach z monitoringu, np.: - Osobę (pana w czapeczce z daszkiem), która była widoczna na nagraniu z 23 Listopada 2015 roku około godziny 02:16 nad ranem przy ulicy Wrocławskiej w Poznaniu i widzi jak Ewa Tylman i Adam Z. wychodzą z klubu "Mixtura". Na koniec dodatkowo prosi o kontakt: - Wszystkich innych świadków, którzy 23 Listopada 2015 roku między godziną 02:16 a 03:30 widzieli moją siostrę - zaginioną Ewę Tylman w towarzystwie Adama Z.
Choć zaznaczył, że część z wymienionych przez niego osób została przesłuchana przez policję, to jednak sam nie miał okazji rozmowy z żadną z tych osób. Jak pisze, będzie to zgodne z prawem, ponieważ: - Nikogo z wyżej wymienionych osób nie obowiązuje klauzula tajności ani zakaz kontaktu z najbliższą rodziną (ściślej: żaden z członków rodziny Ewy - najbliższej, bądź też dalszej - nie jest osobą podejrzaną o dokonanie jakiegokolwiek przestępstwa, tym bardziej związanego z zaginięciem).
Brat Ewy na koniec pisze: - Ze swojej strony gwarantuje pełną anonimowość i nieupublicznianie treści rozmowy. Jest jednak warunek: osoby te musiałyby się ze mną spotkać osobiście w Poznaniu i wykazać się dokumentem potwierdzającym ich tożsamość. Czas i dokładne miejsce spotkania będzie ustalany po nawiązaniu rozmowy.
Zobacz także: Sensacyjna hipoteza ws. Ewy Tylman. Dziewczynę miał uprowadzić człowiek RUTKOWSKIEGO! Detektyw zaprzecza