Drastyczne zdjęcia ze Smoleńska, które opublikował na swoim blogu Gorożanin iz Barnauła, szybko rozprzestrzeniły się po Internecie. Choć Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wiedziała o nich od kilku tygodni, nie była w stanie temu zapobiec.
Okazuje się, że premier na przełomie września i października polecił ABW, by podjęła współpracę ze służbami innych państw i nie dopuściła do publikacji makabrycznych zdjęć w sieci. Jednak w tych działaniach na drodze stanęły uwarunkowania prawne wyznaje Jacek Cichocki.
- Wiele osób u nas nie uwzględnia wartości, jaką jest wolność internetu, nawet niestety z tak drastycznymi zdjęciami – dodał w rozmowie z polskatimes.pl
Szef MSW dodał, że polskie służby bez nakazu prokuratora nie mają prawa blokować stron w Internecie. Dodał także, że nie będzie rekomendować, by służby miały takie prawo.
Polska prokuratura podała, że dramatyczne zdjęcia ofiar smoleńskich nie pochodzą z materiałów śledztwa prowadzonego w naszym kraju. W środę rosyjski Komitet Śledczy oświadczył, że fotografie nie pochodzą też z materiałów rosyjskiego śledztwa i nie zostały także wykonane przez jego przedstawicieli.