Codziennie u zbiegu Puławskiej i Dolnej tworzą się gigantyczne korki. Od strony Ursynowa są tu dwa pasy do jazdy na wprost do centrum i jeden do skrętu w prawo w Dolną. Niestety, kierowcy chcący dojechać na Dolny Mokotów nie mają zielonej strzałki do skrętu w prawo.
Podobnie samochody jadące z Dolnej w kierunku centrum. Również nie mogą jechać w prawo, bo tam też nie ma zielonej strzałki. Ale nie to jest najdziwniejsze na tej nowo wyremontowanej ulicy. Za zjazdem w Dolną na prawym pasie na ok. 5 metrach jest wybudowany chodnik i ścieżka rowerowa, które się nagle urywają i zamieniają w pas jezdni.
- Gdyby nie ten chodnik, pas przed zjazdem w Dolną mógłby być przeznaczony także do jazdy na wprost, a nie tylko do skręcania - mówi Jarosław Wojtczuk (36 l.), taksówkarz. - Wtedy korki w tym miejscu na pewno by zniknęły - twierdzi.
Wystarczyłoby, żeby urzędnicy i projektanci drogowi chwilę pomyśleli, zanim zabierają się za budowę ulic. Wtedy nie byłoby na stołecznych ulicach żadnych absurdów.