Drogowcy zaskoczyli mieszkańców stolicy remontem nawierzchni na odcinku od wiaduktu nad torami PKP do ronda Zesłańców Syberyjskich. Zapomnieli o tablicach informujących, że zamknięto aż dwa z trzech pasów! Przy takim ograniczeniu ruchu na jednej z głównych przelotowych tras miasta natychmiast pojawiły się korki. A prawdziwy horror rozpoczął się w niedzielne popołudnie, gdy ruszyła fala powrotów. Kierowcy zjeżdżający z wiaduktu od strony Maczka już z góry widzieli korek w al. Prymasa Tysiąclecia. Długo się nie wahali - wsteczny lub zawrotka na zjeździe z wiaduktu i ucieczka w kierunku Powązkowskiej.
- To miasto jest sparaliżowane. Nie wiem, którędy jechać. Jeden korek miałem już na ulicy Puławskiej, gdzie też remontują nawierzchnię. Teraz stoję w al. Prymasa Tysiąclecia. I oczywiście nigdzie nie ma tablic informujących o ograniczeniach - denerwuje się Piotr Wiącek (35 l.), który utknął w gigantycznym korku.
Nie lepiej było na ulicy Puławskiej, od ul. Karczunkowskiej do granic miasta. Tam również drogowcy zabrali się za wymianę nawierzchni, powodując korek.
Niestety, to nie koniec utrudnień w ruchu. Ekipy remontowe pojawią się w al. Prymasa Tysiąclecia w kolejne weekendy.