Odkąd na świat przyszedł Pawełek (4 mies.), owoc gorącego sejmowego romansu Pomajdy i Błochowiak, para zaszyła się w domu. Posłanka zajęła się wychowaniem synka, a polityk wziął na siebie ciężar utrzymania rodziny. Pojawiał się co prawda na sejmowych posiedzeniach, ale wyglądał jak zmęczony starszy pan. Prawdziwą metamorfozę przeszedł w ostatnich dniach. Spotkaliśmy go pod Sejmem, jak wsiadał do swojego terenowego auta i naładowany energią ruszył w kierunku centrum Warszawy. Po drodze na chwilę przystanął. Pozbył się niewygodnego garnituru i na jednym z parkingów bez skrępowania przebrał się w dżinsy i luźną koszulę. Przy okazji, zgodnie z nowym lewicowym zwyczajem, zaprezentował swoją muskulaturę i seksowny nagi tors.
Choć był to środek dnia, Pomajda nie zamierzał tracić kolejnych godzin na nudne służbowe spotkania. Z pasją w oczach pomknął do jednego z obiektów sportowych. A tam, jak prawdziwy gladiator, chwycił kule i rozbijał z błyskiem w oczach kręgle. Widać było, że sprawia mu to ogromną frajdę. Po intensywnej dawce sportu postanowił zajrzeć na chwilę do restauracji McDonald's, ulubionego miejsca spotkań wielu polskich nastolatków. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby pojawił się wkrótce na jakimś rockowym koncercie albo w nocnym klubie... Młodość w końcu musi się wyszumieć.