- Ten zwyrodnialec pociął mi twarz nożem - opowiada załamana Malina Krywalska (27 l.) z Chełmna (woj. kujawsko-pomorskie), pokazując bliznę na policzku. Ciemna kreska ciągnie się od ust aż do ucha. - Będę oszpecona do końca życia - płacze kobieta. - Gdyby nie uratował mnie brat, pewnie już bym nie żyła - załamuje ręce.
Zobacz: Mariusz Trynkiewicz czy Katarzyna Waśniewska? Kto budzi w tobie gorsze emocje? Fakty Se.pl
Do tragedii doszło w listopadzie 2013 r. Ludwik S. rzucił się na kobietę, bo w pijackim widzie oskarżył ją o próbę kradzieży telefonu. Brata Maliny, Patryka (23 l.), który stanął w obronie siostry, także dźgnął nożem.
Przestępca nie próbował uciekać przed policją. Znaleziono przy nim narzędzie napaści.
Zbrodnie Ludwika S.
Ludwik S. nie boi się krat. W różnych więzieniach spędził 40 lat swego życia. Ostatni wyrok - 25 lat, dostał za zabicie kobiety. Zatłukł ją sztachetą w 1985 r. Początkowo skazano go na śmierć. Tak jak w przypadku Trynkiewicza karę zamieniono mu jednak na 25 lat odsiadki.
W jej trakcie przestępca dotkliwie pobił innego więźnia. Starał się też wywołać bunt skazanych w zakładzie karnym we Wronkach. Mimo to po latach biegli uznali, że jego zachowanie nosi znamiona poprawy.
Patrz: Waśniewska samotna w celi. Brakuje jej błysku fleszy?
I choć tak samo jak zabójca z Piotrkowa, Ludwik S. został wpisany na listę 18 osób szczególnie niebezpiecznych, wyszedł w ubiegłym roku na wolność. Bandyta pojechał do Chełmna, do brata Maliny, Patryka, którego poznał w więzieniu w Sztumie. Skończyło się tak, że omal nie zabił rodzeństwa.
Ludwik S. znów trafił do więzienia. Czeka na rozprawę. Za atak na kobietę i mężczyznę grozi mu 5 lat więzienia.