Nieszczęście wydarzyło się podczas imprezy u Bogdana D. (58 l.). Mężczyzna zaprosił na piknik w ogrodzie swoich dwóch znajomych - Zbigniewa S. (62 l.) i Aleksandra K. (74 l.). Właśnie rozpalali grilla, kiedy nad wioskę nadciągnęły deszczowe chmury i zerwał się silny wiatr.
- Przenieśmy grilla do domu - zaproponował gospodarz. Koledzy się zgodzili. Po kilkudziesięciu minutach lokum wypełnił dym i zapach kiełbasek. Biesiadnicy zaczęli wznosić toasty... Po pewnym czasie zasnęli. Wtedy właśnie doszło do tragedii. Rozżarzone węgle wypadły na stojący obok fotel. Trujący dym pozbawił przytomności mężczyzn, a ogień szybko zaczął się rozprzestrzeniać po mieszkaniu.
Nie było ratunku przed płomieniami. Zbigniew S. i Aleksander K. spalili się na węgiel. Wezwani przez sąsiadów strażacy znaleźli ich ciała wśród popiołów. Gospodarz w ciężkim stanie trafił do szpitala. Lekarze walczą o jego życie.