110 tysięcy złotych na rękę za postęp w organizacji Euro 2012 to zdaniem ministra sportu Mirosława Drzewieckiego odpowiednie nagrody dla urzędników odpowiedzialnych za organizację mistrzostw. Jest w stanie ich bronić za wszelką cenę.
Drzewiecki nie chce, aby spółka, która jest odpowiedzialna za organizację Euro, musiała jak inne spółki Skarbu Państwa dostosowywać sie do ustawy kominowej. Jego zdaniem, eksperci ze PL.2012 muszą być zatrudniani na warunkach rynkowych, tymczasem ustawa kominowa uniemożliwiłaby pobieranie gigantycznych pensji.
Awantura na temat przyznanych przez ministra nagród wybuchała na posiedzeniu sejmowej komisji sportu. Premie nie spodobały się nie tylko posłom opozycji, ale i koalicyjnego PSL. Ludowcy razem z opozycją przegłosowali poprawkę, która zmniejsza pensje prezesów PL.2012.
Na to Drzewiecki... zagroził dymisją. Stwierdził, że jeśli poprawka przegłosowana przez komisję utrzyma się w Sejmie, on zrezygnuje ze stanowiska. Głosowanie ma się odbyć dziś o godz. 19. Los Drzewieckiego zależy od tego, jak zachowa się PSL. PiS i SLD na pewno będą głosować nad zmniejszeniem pensji urzędnikom od Euro.