Drzewiecki to jeden z najważniejszych świadków w aferze hazardowej. Przed komisją miał pojawić się już w ubiegły piątek. Na przeszkodzie stanęła jednak choroba.
- Uzyskaliśmy potwierdzenie, że były minister stawi się w czwartek na przesłuchaniu - poinformował wczoraj szef komisji Mirosław Sekuła.
Patrz też: Brat Mira pożyczał pieniądze od mafii
Drzewiecki to drugi, obok Zbigniewa Chlebowskiego (46 l.), polityk Platformy, który miał działać na rzecz biznesmenów od jednorękich bandytów. Były minister sportu miał też załatwiać córce Ryszarda Sobiesiaka intratną posadę w Totalizatorze Sportowym. Jednak śledczy ostrzą sobie zęby na inny wątek sprawy powiązany z "Mirem". Otóż według byłego szefa CBA, Mariusza Kamińskiego, Drzewiecki był jednym z ogniw łańcuszka przecieku, który dotarł do Ryszarda Sobiesiaka i ostrzegł biznesmena przed akcją CBA.
Komisja hazardowa pracuje na pełnych obrotach. Natomiast „Wiadomości” TVP 1 dotarły wczoraj do dokumentu z 7 lipca zeszłego roku, który może okazać się kluczowy w rzuceniu światła na aferę. Otóż wynika z niego, że rezygnacja Drzewieckiego z dopłat od automatów została zaakceptowana przez Ministerstwo Finansów, co stoi w sprzeczności z dotychczasowymi tłumaczeniami ministerialnych urzędników utrzymujących, że pismo w tej sprawie wysłane przez Drzewieckiego do Ministerstwa Finansów nie miało wpływu na proponowany kształt ustawy, bo Drzewiecki się z niego wycofał. Czy to prawda? Na ten temat były minister Drzewiecki wypowie się już jutro.