Artion Sidorkin zaczął skarżyć się na bóle płuc i kaszlał krwią. Lekarze natychmiast zrobili choremu zdjęcie rentgenowskie klatki piersiowej. Specjaliści nie mieli wątpliwości - to ogromny rak płuc z przerzutami, obwieścili. Załamany Sidorkin powoli godził się ze swoim losem i niechybną śmiercią. Ale lekarze podjęli decyzję o operacji i wycięli kawałek płuca. Okazało się, że to, co miało być rakiem, było 5-centymetrową... jodłą. - Myślałem, że mam halucynacje - wyznaje Władimir Kamaszew, chirurg, który przeprowadzał zabieg. Nasionko drzewa wpadło do płuc mężczyzny i tam się przyjęło - tłumaczą specjaliści.
Drzewo urosło mu w płucach!
2009-04-16
7:00
To niewiarygodna historia! Ma pan raka - te słowa lekarzy brzmiały jak wyrok śmierci dla Artiona Sidorkina (28 l.), mieszkańca Liżewska w Rosji. Mężczyzna położył się więc na stół operacyjny i modlił się o cud. Ale kiedy lekarze otworzyli jego klatkę piersiową, wprost oniemieli z wrażenia, bo w płucach nie było śladu po guzie. W ciele mężczyzny wyrosło za to najprawdziwsze drzewo!