Drżyjcie żony

2008-11-19 3:00

Trzask-prask i po wszystkim - mawiał dziadek Poszepszyński, bohater słuchowisk Zembatego. I u mnie w domu już po wszystkim. Cisza taka. Bo tekstem dziadka odezwałem się do żony. Nie w porę. Bo ona - serferka internetowa - czytała mi słowa Donalda Tuska, komentującego wyczyny jego ministra sportu, podobno bijącego żonę.

- "Co do scysji małżeńskich, ja nie łaknę szczególnie precyzyjnej wiedzy od moich urzędników..." - cedziła powoli. - Jakich scysji - syczała - przecież piszą, że ją pobił. Bokser damski. A ten tu jego kolega z boiska mówi: "nie sądzę... aby miało to większe znaczenie dla funkcjonowania ministra". Czyli twój premier uważa, że wiele hałasu o nic.

- Trzask-prask i po wszystkim - mówię pojednawczo. Oj, źle mówię! Bo już drzwi z futryną na mnie leciały. - Drżyjcie, żony - chlipnęła moja połówka. Bo już ani mężowie, ani mąż stanu was nie obroni! I cisza. Już po wszystkim.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają