Zięć tragicznie zmarłego prezydenta stracił prawo jazdy, po tym jak uzbierał aż 33 punktów karnych. Ostatnio został zatrzymany przez policję, bo jechał bez zapiętych pasów i w czasie jazdy rozmawiał przez komórkę.
"Fakt" informuje, że Marcin Dubieniecki najwyraźniej nie przejął się brakiem dokumentu upoważniającego go do prowadzenia auta. Chociaż zwykły kierowca, by wsiąść za kierownicę musiałby ponownie zdać egzamin w ośrodku ruchu drogowego, to prawnik nie zamierza zdawać się na łaskę czy niełaskę srogich egzaminatorów.
Dubieniecki przysłał SMS-a do redakcji gazety, w którym deklaruje: "jeździć będę bo mam rezydenturę innego państwa i prawo jazdy". Poproszony o komentarz rzecznik Komendy Głównej Polski, Mariusz Sokołowski uprzedza, że to ŁAMANIE PRAWA, bo prawo jazdy wydane przez inne państwo nie uprawnia do kierowania pojazdami w kraju, w którym kierowca utracił… uprawnienia.
DUBIENIECKI będzie jeździł BEZ PRAWA JAZDY, bo ma prawo jazdy innego kraju
Mąż Marty Kaczyńskiej wcale się nie przejmuje, że po utracie prawa jazdy będzie musiał schować lukusowe bmw oraz porsche do garażu. Marcin Dubieniecki nie zamierza przestać jeździć samochodem, tylko dlatego, że nie ma stosownego dokumentu upoważniającego go do prowadzenia pojazdów. Prawnik będzie wsiadał za kółko, bo ma prawo jazdy innego kraju. Czy to jest jawne łamanie prawa?