Czarne chmury zbierają się nad głową zięcia tragicznie zmarłego pod Smoleńskiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W lutym tego roku Marcin Dubieniecki na pytanie dziennikarza "Dziennika Bałtyckiego" o współpracę z podejrzanym o korupcję Jackiem M. odpowiedział:
"Jakby pan do mnie przyszedł do kancelarii i poprosił o komentarz, to dostałby pan w dziób za takie pytanie i za czelność, że pan do mnie dzwoni. Niech pan się ode mnie odpier... i niech pan do mnie nie dzwoni, tak? Do widzenia".
Przeczytaj koniecznie: Dubieniecki nie będzie adwokatem? Prawnicza kariera męża Marty Kaczyńskiej wisi na włosku
Sprawa wulgarnej odzywki męża Marty Kaczyńskiej trafiła do Okręgowej Rady Adwokackiej. Rzecznik dyscyplinarny zakończył dochodzenie i złożył wniosek o ukaranie Dubienieckiego przez Sąd Dyscyplinarny ORA.
Co może grozić adwokatowi za słowny atak na przedstawiciela mediów? Najsurowsza kara to wydalenie z zawodu. Jeśli sąd będzie łaskawy Dubieniecki może dostać upomnienie, naganę, karę finansową od tysiąca do 10 tys. zł.
Jedna z możliwości to także zawieszenie w prawie wykonywania zawodu adwokata od trzech miesięcy do pięciu lat.