O nalocie na kwidzyńską kancelarię prawno-windykacyjną Dubienieckich donosił „Fakt” powołując się na informacje z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Śledczy mieli zlecić funkcjonariuszom ABW przeszukanie biura. Z jakiego powodu? Tego nie zdradzili, ale jak się teraz okazuje rewelacje gazety były nieprawdziwe.
- ABW kłamie, nie było żadnego przeszukania – zdementował Marek Dubieniecki.
Kilka miesięcy temu w mediach gruchnęła wiadomość o rzekomych wyłudzeniach pieniędzy z jednego z wrocławskich SKOK-ów. Marcin Dubieniecki miał ponoć zabiegać o część z 12 milionów złotych. Nie wiadomo ile w tym prawdy.
Tymczasem reporter RMF FM ustalił, że mąż Marty Kaczyńskiej wydał śledczym wszystkie dokumenty związane ze sprawą SKOK-ów. Czy to zatem oznacza, że nalotu ABW nie było, bo Dubieniecki sam oddał dokumenty, których chcieli agenci?
Zięć tragicznie zmarłej prezydenckiej pary po studiach prawniczych i zakończeniu aplikacji adwokackiej przez kilka lat pracował dla wielkich koncernów. Dziś z ojcem, pomorskim baronem SLD prowadzi kancelarię w Kwidzynie. Prawnicy specjalizują się w procesach karnych oraz w sprawach z zakresu prawa rodzinnego i opiekuńczego.