Żadne pieniądze nie zwrócą rodzinom pasażerów tupolewa ich życia. Setki tysięcy złotych na kontach nie są w stanie ukoić bólu po stracie najbliższych. O odszkodowaniach dla pokrzywdzonych bliskich ofiar zaczęto jednak dyskutować, a pierwsza propozycja rządu opiewała na 250 tysięcy złotych dla małżonków, dzieci i rodziców zmarłych.
Jeszcze kilka dni temu Marcin Dubieniecki stwierdził, że kwota jest nie do przyjęcia, bo to za mało. Mąż córki Lecha i Marii Kaczyńskich w Kontrwywiadzie RMF FM dementował własne wypowiedzi, chociaż niezupełnie się od nich odcinał. Tłumaczył, że mówiąc, iż 250 tys. zł to kwota nie do przyjęcia miał na myśli „moment”, kiedy ustala się kwestie finansowe.
Przeczytaj koniecznie: Dubieniecki: 250 tysięcy to za mało za Smoleńsk
- Kwoty zadośćuczynienia powinny zostać uzgodnione możliwe jak najbardziej dyskretnie pomiędzy obiema stronami. Ten temat powinien być podjęty po zakończeniu jednego zpostępowań - czy to prokuratorskiego czy też publikacji quasi-raportu komisji Millera – wyjaśnia.
Według adwokata propozycja rządu i Prokuratury Generalnej odszkodowań dla rodzin ofiar katastrofy po ujawnieniu „nieprawidłowości” raportu MAK i ustaleń komisji Jerzego Millera jest „pewnego rodzaju odwróceniem uwagi”.
Zięć zmarłej prezydenckiej pary nie chce wdawać się w dyskusję nad odszkodowaniem za śmierć jego teściów. Zaznacza, że pieniądze nie dotyczą „Państwa Dubienieckich” tylko „Marty Kaczyńskiej”, on sam nie jest od oceny kwoty jak należy się jego żonie od skarbu państwa.
- Ja nie wiem jakie są oczekiwania mojej żony w kwestii zadośćuczynienia, czy w ogóle są jakiekolwiek oczekiwania, czy będzie występowała o zadośćuczynienie – podkreśla. - To nie jest w ogóle naszym celem, żeby walczyć o jakiekolwiek pieniądze – dodaje.
Patrz też: Marta Kaczyńska odebrała 3 miliony za śmierć rodziców
Mąż Marty Kaczyńskiej nie wnika w plany PiS obchodów rocznicy katastrofy pod Smoleńskiem. Jego aspiracje polityczne uległy w ostatnim czasie zmianie. - Najprawdopodobniej nie będę startował w wyborach – deklaruje.