Mało tego, tych pieniędzy zostało jeszcze tyle, że dzięki nim można będzie uratować kolejne dziecko.
Wiem, że na ten dar składały się duże i mniejsze datki. Te mniejsze od tych, którzy sobie odjęli, by ratować najważniejsze. Życie.
I dlatego jestem dziś wkurzony jak nigdy. Bo jak długo jeszcze w Polsce trzeba będzie specjalnych akcji medialnych, apeli, by pomóc w takich przypadkach? Od czego są NFZ, Ministerstwo Zdrowia? Dlaczego nie ma sposobu na urzędniczą znieczulicę i nieżyciowe przepisy? Dlaczego wy wszyscy odpowiadający za ochronę zdrowia innych, uzależniacie ich życie od tego, czy znajdzie się wystarczająca liczba ludzie dobrej woli, by je ratować.
Nie czekam na odpowiedź. Bo i tak jak zawsze zwalicie wszystko na system.