60 000 widzów na walce bokserskiej! Przy tak gigantycznej widowni odbędzie się dzisiaj w nocy na Millennium Stadium w Cardiff pojedynek Joe Calzaghe (35 l.) kontra Mikkel Kessler (28 l.).
Stawką jest zunifikowany tytuł trzech federacji WBA, WBO i WBC w wadze superśredniej. Calzaghe, zwany "Dumą Walii", zmierzy się z "Wikingiem Wojownikiem" Kesslerem w pojedynku, którym żyje cała Walia. Stadion ma się wypełnić fanatycznymi kibicami.
Jeden z rywali przegra pierwszy raz na zawodowym ringu (Calzaghe 43-0, Kessler 39-0), ale Calzaghe ma o wiele więcej do stracenia. Jest najdłużej panującym mistrzem świata w boksie. Tytuł WBO zdobył 10 lat temu i od tego czasu 20 razy skutecznie bronił pasa.
- Powiem tak, jak mój były szef Don King: chociaż obaj są biali, potrafią walczyć - przekonuje amerykański menedżer Kesslera Mike Marley. I nie unika barwnych komentarzy na temat rywala swojego podopiecznego. - Potężny Duńczyk zawsze pokona walijskiego teriera - stwierdził Marley. - Calzaghe był wielkim mistrzem, ale premier Tony Blair też był wielkim premierem i już go nie ma. Każda kariera dobiega kiedyś końca.
Promotor Duńczyka Mogans Polle dorzuca do pieca. - A kogóż to niby pokonał Calzaghe? - pyta publicznie. - Petera Manfredo, klauna, który powinien poszukać sobie innego sportu, i Jeffa Lacy'ego, innego żałosnego, wolnego jak żółw boksera z USA.
Przeciwnik nie pozostaje dłużny.
- Dobrze, że Kessler wyjdzie ze mną do ringu - cieszy się Calzaghe. - Bałem się już, że ucieknie i będę musiał zgłosić policji jego zaginięcie.
Nie przegap!
Calzaghe - Kessler,
dzisiaj Polsat Sport
godz. 23.50