Głośna afera wokół byłego już szefa Faktów Kamila Durczoka zapoczątkowana przez tygodnik Wprost do tej pory wzbudza wiele sensacji, ale i wątpliwości. Specjalnie powołana komisja TVN, która miała sprawdzić, czy w redakcji Faktów nie dochodziło do przypadków molestowania seksualnego i mobbingowania, wydała oświadczenie, z którego jasno wynika, że do takich sytaucji dochodziło. Nie padło jednak w nim nazwisko Durczoka. Fakt jest jednak taki, że Durczok został zwolniony, a redakcją Faktów będzie zarządzać Adam Pieczyński. Durczoka zastąpi troje dziennikarzy: Justyna Pochanke, Anita Werner, Grzegorz Kajdanowicz. Kamil Durczok czuje się skrzywdzony przez Wprost i dziennikarzy tygodnika, którzy opublikowali teksty na jego temat. Jak powiedział w rozmowie z Super Expressem prawnik Durczoka Jacek Dubois, jeden pozew został już złożony. W sumie może ich być pięć lub sześć. Do pierwszego pozwu dołączona została ekspertyza z badania Kamila Durczoka na wykrywaczu kłamstw. Badanie miało miejsce 5 marca i zostało wykonane w kancelarii, która reprezentuje Durczoka. Badanie wykonał mgr Dariusz Jerzewski.
Pytania, jakie zadano Kamilowi Durczokowi, brzmiały: Czy jako szef Faktów kiedykolwiek molestował seksualnie swoje podwładne? Czy dopuszczał się praktyk mobbingu wobec swoich podwładnych? Czy jako szef Faktów zwolnił z pracy kogokolwiek z przyczyn niemerytorycznych? Czy kiedykolwiek nie pozwalał jakiejkolwiek dziennikarce nie przychodzić na poranne planowanie programu? Czy kiedykolwiek zwrócił się do znanej dziennikarki tekstem, że nie ma majtek pod dżinsami? Durczok na wszystkie pytania odpowiedział: nie. Ekspert stwierdził, że Durczok odpowiadając na te pytania, nie kłamał.
Zobacz też: Kamil Durczok pozywa Wprost! Były szef Faktów domaga się przeprosin i 2 MILIONÓW zadośćuczynienia!