Raport komisji powołanej przez władze TVN nie pozostawia wątpliwości, że w stacji były praktykowane zachowania haniebne i poniżające pracowników, "włącznie z mobbingiem i molestowaniem seksualnym". Wprawdzie nie podano oficjalnie, że dopuszczał się ich Kamil Durczok, jednak po przedstawieniu raportu, dziennikarz pożegnał się ze stacją.
Co teraz? Czy były szef Faktów zagości jeszcze kiedyś na szklanym ekranie? Usunie się w cień, czy będzie pracował w zaciszu redakcji na mniej wymagającym stanowisku? - Jeżeli będzie w zespole, w którym ktoś inny będzie pilnował klimatu, atmosfery i szacunku dla pracowników, może jeszcze wiele zdziałać. Nie powinien się poddawać, to jest oczywiście duży cios, ale przecież na czymś trzeba zarabiać. To jest jeszcze człowiek w kwiecie wieku. Wprawdzie po przejściach, chorobie i stresach, ale jednak potencjał pewien ma - ocenia prof. Maciej Mrozowski, medioznawca.
Zobacz: Żakowski i Mrozowski zastanawiają się, kto zastąpi Kamila Durczoka. "Pochanke? Kuźniar? Być może..."
Nie da się ukryć, że zarządzanie zespołem nie wyszło na dobre ani Durczokowi, ani tym bardziej jego podwładnym. Na razie dziennikarz pożegnał się jedynie ze stacją, jego papiery wciąż są "czyste". Zagalopowaniem byłoby uznanie, że dorobek dziennikarski Durczoka stracił wartość. Wszak piłka wciąż w grze.
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail