- Spółdzielnia przeze mnie upadnie. I żegnaj 40 melonów - biadał. - Tyle że do tych 40 milionów w totka jest 38 milionów Polaków. Zresztą wiesz, czyją matką jest nadzieja... - mitygowała go kobieta.
Ale szwagier w desperację popadł. Bo jutrzejsza kumulacja w Dużym Lotku najwyższa w historii jest. A po drodze do niej było też kilka kumulacji i też znaczące, bo to 18 i 25 milionów. I nikt nie wygrał. Więc wszyscy grają dalej. I inwestują. Więc, co tu ukrywać, pieniądze na przegląd auta i nowe opony zimowe już przepadły. Teraz szwagier może się tylko odegrać. Pewne numery ma. Tylko w banku pusto. Więc patrzy na połówkę jak wygłodniały pies na wiszący bekon. Da czy nie da? Dała. - Przynajmniej te dwa dni będę żyła w tej lepszej przyszłości...