Taki koszmar może zdarzyć się każdemu. W każdym momencie możecie usłyszeć pukanie do drzwi i stanąć oko w oko z bandytami. To właśnie przytrafiło się pani Hannie.
Pani Ludwisiak mieszka samotnie na ostatnim, czwartym piętrze jednego z bloków w Łodzi. Kilkanaście dni temu do jej drzwi zapukał Piotr M.
- Żona wyrzuciła mnie z domu. Zamieszkam tutaj - oznajmił właścicielce i wszedł do mieszkania. Przerażona kobieta nie zdążyła zareagować. Po chwili w środku pojawił się kumpel Piotra M., Mirosław K. - Będziemy tu mieszkać - stwierdził i odebrał kobiecie klucze.
- Nie wiedziałam, co robić. Sterroryzowali mnie. Ten starszy powiedział do mnie: "Zaraz ktoś tu będzie fruwał przez okno". Wyrzucił przez balkon trochę moich rzeczy i zagroził, że mnie też spotka taki los. Bili mnie pałką po głowie - porwana kobieta pokazuje ślady.
Koszmar trwał dwa tygodnie. Pani Hanna kładła się spać przerażona wizją, że może się już nie obudzić, bo we śnie zostanie zamordowana. Myślała, że ten horror nigdy się nie skończy. Na szczęście wykorzystała nieuwagę prześladowców, wymknęła się z domu i pobiegła na policję.
Piotr M. został zatrzymany w mieszkaniu pani Hanny. Jego kumpel na pobliskim ryneczku. Obu grozi teraz do 12 lat więzienia. Ale mimo że dokonali rozboju i uwięzili niewinną ofiarę, sąd ich wypuścił i pozwolił zeznawać z wolnej stopy. Ofiara bandytów jest przerażona...
- Boję się otwierać drzwi - załamuje ręce kobieta.