Dwie godziny kłótni i ani jednej odpowiedzi

2009-07-15 18:10

Po raz kolejny emocje wzięły górę i prace sejmowej komisji ds. nacisków zostały sparaliżowane. Zamiast przesłuchania mieliśmy dwie godziny prawnych sporów i walkę posłów PiS o to, by włączyć im mikrofony.

Sytuacja w komisji napięta była już od samego początku jej prac, a to za sprawą powitania, jakie zgotował posłom świadek - prokurator Elżbieta Janicka. Już na wejściu złożyła wniosek o wyłączenie jej z przesłuchania, gdyż na początku sierpnia ma zeznawać w sądzie w charakterze świadka w postępowaniu cywilnym.

Znalezienie odpowiedzi na pytanie, czy prokurator może zeznawać czy nie, zajęło posłom i ekspertom... dwie godziny. Decyzja była niekorzystna dla Elżbiety Janickiej i tu zaczęły się problemy.

Prokurator zamiast odpowiadać na pytania posłów, recytowała paragrafy i za każdym razem twierdziła, że kontynuacja posiedzenia w trybie jawnym może ją narazić na złamanie tajemnicy służbowej.

Efekt? Zniecierpliwienie członkowie komisji zaczęli kłócić się między sobą o... prawo do głosu. Na środowym posiedzeniu komisji zadebiutował bowiem nowy system - mikrofony są wyłączone, a głosu udziela przewodniczący Karpiniuk.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają