Bydgoszcz: Dwóch nastolatków ofiarami dopalaczy. Zatruli się "tajfunem"

2010-09-29 17:15

Gdyby 12-letni Mateusz K. i 13-letni Bartek L. trafili do szpitala godzinę później, już by nie żyli - mówią lekarze. Chłopcy wypalili zioła kupione w sklepie z tzw. dopalaczami. Na jednej z głównych ulic Bydgoszczy (woj. kujawsko-pomorskie) leżących w wymiocinach i nieprzytomnych młodzieńców znaleźli przechodnie. Policja zapowiada, że będzie dokładnie wyjaśniać całą sprawę.

- Przecież to jest gorsze od narkotyków. Dlaczego, skoro wszyscy o tym wiedzą, można to kupić w sklepie?! - pyta przerażona matka Mateusza Jadwiga K. (34 l.).

Przeczytaj koniecznie: Oto król dopalaczy (ZDJĘCIA!)

Mateusz w stanie cięż kim leży na oddziale endokrynologicznym dziecięcego szpitala wojewódzkiego w Bydgoszczy, a jego 13-letni kolega Bartek wciąż jest na oddziale intensywnej terapii. Przechodnie znaleźli nieprzytomnych chłopców na ulicy, a stróże prawa odkryli przy nich resztki marihuany i puste opakowanie po dopalaczu o nazwie Tajfun blackberry.

To bardzo niebezpieczna imitacja marihuany. Niestety, nie wiadomo, z jakich ziół się składa. Dlatego leczenie osób zatrutych tymi specyfikami jest takie trudne. - Byliśmy w kontakcie ze specjalistami. Nie wiem, co będzie z tymi dziećmi dalej. Na pewno będziemy walczyć o ich życie - mówi dr Ewa Węgrzynowska ze szpitala dziecięcego w Bydgoszczy.

Wszyscy doskonale wiedzą, że w sklepach z dopalaczami sprzedaje się substancje chemiczne, które mają takie sam0 działanie jak narkotyki. Są jednak legalne, bo sprzedawane jako substancje kolekcjonerskie "nie do spożycia przez ludzi". Sprawę będzie wyjaśniać bydgoska policja. - Biegli ustalą przyczynę zatrucia - zapowiada nadkomisarz Maciej Daszkiewicz (35 l.), rzecznik prasowy bydgoskiej policji.

- Nie mogę cały czas pilnować syna. Rozmawiałam z nim na temat narkotyków i zagrożeń, jakie niosą. Ale przecież te dopalacze można legalnie kupić w sklepie! Co robią politycy? Dlaczego na to zezwalają?! - załamuje ręce mama Mateusza.

Patrz też:  Agnieszka Orzechowska - była dziewczyna Radka Majdana, kupuje dopalacze (ZDJĘCIA!)

Po tym dramacie prezydent Bydgoszczy już rozpoczął walkę z dopalaczami. Przed każdym sklepem mają stanąć strażnicy miejscy, którzy będą legitymować wchodzacych i wychodzących klientów. W Ratuszu trwają też prace nad projektami uchwały o zakazie sprzedaży dopalaczy.

Dr Ewa Węgrzynowska, szpital dziecięcy w Bydgoszczy:

- Chłopcy trafili do nas nieprzytomni i bez kontaktu. Zostali już odtruci. Pierwsze testy wykazały w ich organizmie pochodną marihuany. To już drugi przypadek w tym roku, że na mój oddział trafia dziecko po zażyciu dopalaczy - mówi Ewa Węgrzynowska, ordynator oddziału intensywnej opieki medycznej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki