Dwuletnia Liliana, spadkobierczyni Wojciecha Drzewieckiego (?33 l.), od której pracodawca jej ojca żądał ogromnego odszkodowania, nie zapłaci za śmierć taty. Po naszej interwencji prezes firmy transportowej z Torunia nie tylko wycofał się ze swoich roszczeń, ale wypłacił dziecku zaległe wynagrodzenie pana Wojciecha oraz pośmiertną odprawę.
Dzięki wam mnie i mojej córeczki nie spotka krzywda
Mama Lilianki, pani Dominika Słowikowska (21 l.), jeszcze nie może uwierzyć w swoje szczęście. - Doprawdy nie wiem, jak mam dziękować za wsparcie - mówi wzruszona do łez. - Dzięki wam mnie i mojej córeczki nie spotka krzywda. Właśnie otrzymałam od firmy Wojtka pieniądze dla Lili, to jest zaległe wynagrodzenie i pośmiertną odprawę. W sumie trzy tysiące złotych! Co prawda bez odsetek, ale już nie będę się z nimi po sądach włóczyć. Dostałam też pismo, że wycofują się ze wszystkich roszczeń...
Zobacz też: Anna Przybylska patronką roku 2015? Posłowie SLD popierają pomysł! [ZDJĘCIA]
Nie chciał wypłacić zaległego wynagrodzenia i oddać dokumentów
Przypomnijmy: Wojciech Drzewiecki, partner życiowy pani Dominiki i tata Lilianki, pracował jako kierowca tira w toruńskiej firmie transportowej i zginął w wypadku na autostradzie w Niemczech. Pani Dominika nie mogła dogadać się z jego pracodawcą. Nie chciał wypłacić zaległego wynagrodzenia i oddać dokumentów. Zamiast tego pozwał do sądu Liliankę, żądając odszkodowania w wysokości 18 999 euro (prawie 80 tys zł!). W piśmie procesowym uzasadnił, że wypadek nastąpił z winy kierowcy, a skoro Liliana jest jego jedyną spadkobierczynią, to ona i jej prawni opiekunowie muszą pokryć straty, jakie spowodował.
Rozprawa miała się odbyć 6 listopada. Ale już wiadomo, że się nie odbędzie. Po naszej publikacji prezes firmy transportowej Andrzej Sz. uznał, że taka reklama nie wyjdzie mu na dobre. A może ruszyło go sumienie? Tak czy inaczej - wycofał z sądu pozew przeciwko dziecku.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail