Wtargnęła na jezdnię, a kierowca z Kuwejtu nie miał szans zahamować- czytamy na portalu gazeta.pl fragment opinii biegłego, która zbulwersowała rodzinę ofiary wypadku.
Jadwigę Zimną potrącił granatowy volgswagen passat z charakterystyczną niebieską rejestracją. Kierowca nawet się nie zatrzymał. Później okazało się, że był nim 28-letni pracownik ambasady Kuwejtu. Na miejsce wypadku wrócił po dopiero po kilkudziesięciu minutach w asyście tłumacza. Dyplomata twierdził, że nie uciekł, po prostu obawiał się reakcji osób, z którymi nie mógłby się porozumieć, bowiem nie zna ani polskiego języka ani obyczajów. Rodzina zmarłej była przekonana, że wina leży po jego stronie. Jednak wyniki ekspertyzy biegłego, wskazały, że to nie on zawinił.
Zobacz też: KROSNO: śmiertelny wypadek - zginął paralotniarz
Z opinii wynika, że przyczyną wypadku było nieprawidłowe zachowanie pieszej, która weszła na przejście dla pieszych bezpośrednio przed nadjeżdżającym pojazdem- czytamy na "gazecie.pl" fragment wypowiedzi prok. Pawła Wierzchołowskiego.
Według wyliczeń biegłego, kierowca nie miał szans zahamować. Byłoby to możliwe tylko wówczas gdyby jechał z prędkością 20 km/h. Dyplomata jechał trochę szybciej, ale dozwolonej prędkości nie przekroczył.
Jeśli pełnomocnik rodziny zmarłej kobiety nie przedstawi dowodów świadczących o winie dyplomaty sprawa zostanie umorzona.
Polub se.pl na Facebooku