Irena C. została oskarżona o wzięcie 15 tysięcy złotych łapówki od jednego z przedsiębiorców. Sąd jednak nie zdecydował się jej ukarać, choć ukarano przedsiębiorcę, który przyznał się do wręczenia łapówki. Sąd uznał, że w przypadku pani dyrektor kwota łapówki była drobna, a łapówkarstwo miało „charakter incydentalny”.
>>> Musze grożą trzy lata więzienia!
Jak doszło do wręczenia łapówki?
Irena C. zanim została dyrektorem Urzędu Marszałkowskiego pracowała w Zarządzie Dróg i Komunikacji w Krakowie, gdzie zajmowała się przetargami na miejskie inwestycje. TJedna z firm wygrała przetarg na miejską inwestycję i w ramach przysługi miała ocieplić dom pani wicedyrektor. Koszt usługi wyceniono na 15 tys. zł. Pieniądze te ukryto w zawyżonej fakturze wystawionej na miasto. Tak wynika z akt sprawy.
Irena C. zaprzecza - twierdzi, że sama znalazła przedsiębiorcę i zapłąciła mu gotówką za wykonanie ocieplenia domu.
Jak ustalił "Fakt" afera nie wpłynęła na karierę urzędniczki. Irena C. została dyrektorem Urzedu Marszałkowskiego, a na jej konto wpływa ok. 10 tysięzy złotych miesięcznie. Dodatkowo zasiada również w radzie nadzorczej Przewozów Regionalnych, skąd na jej konto wpływa kolejne 39 tys. zł rocznie!
Śledczy już złożyli zażalenie na decyzję sądu.