Zatrzymani to oficerowie policji: Andrzej M., były szef Centrum Projektów Informatycznych MSWiA, oraz Piotr K., dyrektor jednego z biur w CPI. Razem z nimi zatrzymano jeszcze cztery osoby związane z firmami teleinformatycznymi.
Łapówki dla policjantów
Jak ustalił "Super Express", policjanci mieli przyjmować łapówki od osób związanych z branżą informatyczną. W zamian firmy miały wygrywać przetargi na zamówienia dla Centrum. O jakie sumy chodzi? Tego śledczy na razie nie zdradzają. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie planuje postawienie zatrzymanym zarzutów i będzie wnioskować o trzymiesięczny areszt. - Zarzuty będą dotyczyły przyjmowania przez funkcjonariusza publicznego lub wręczania funkcjonariuszowi publicznemu korzyści majątkowych znacznej wartości. Te przestępstwa zagrożone są karą pozbawienia wolności do 12 lat - mówi "Super Expressowi" prok. Zbigniew Jaskólski z Warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej.
Zatrzymali kolegę
Andrzej M. w przeszłości pracował w Komendzie Głównej Policji, był szefem biura łączności. Według naszego informatora był dobrym znajomym obecnego szefa CBA Pawła Wojtunika. - Jeżeli Wojtunik zdecydował się zatrzymać swojego znajomego z policji, to zarzuty wobec niego muszą być bardzo mocne... - mówi nasz informator. Jak CBA komentuje sprawę?
- Jest nam przykro, bo wszyscy wywodzimy się z policyjnego środowiska. Ale to nasza praca - ocenia rzecznik CBA Jacek Dobrzyński.
Czy to uderzenie w Schetynę?
Zatrzymanie Andrzeja M. ma związek z przetargami z okresu, kiedy stał na czele Centrum Projektów Informatycznych w MSWiA (czyli od września 2008 do lipca 2010 r.). W tamtym okresie, odpowiedzialny za informatyzację był wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Witold Drożdż (37 l.), a na czele resortu - do 7 października 2009 - stał Grzegorz Schetyna.
Kiedy po wybuchu afery hazardowej Schetyna stracił swoje stanowisko i zastąpił go Jerzy Miller (59 l.), jedną z pierwszych decyzji nowego ministra była kontrola przetargów i zamówień przeprowadzonych za czasów jego poprzednika. Kontrolerzy sprawdzali, czy pół miliarda na sieć teleinformatyczną było wydane w prawidłowy sposób. I jednym ze skutków tej kontroli miałyby być wczorajsze zatrzymania.
Sprawa wypłynęła jednak dopiero teraz, czyli w okresie kiedy wiadomo, że Schetyna aspirował do ważnych funkcji w państwie - chciał ponownie być marszałkiem Sejmu, a kiedy to się nie udało, nie wykluczał objęcia stanowiska ministra w rządzie Donalda Tuska (54 l.). Po tej aferze jego szanse na wejście do gabinetu Tuska mogą znacznie zmaleć.