Jego zawistny sąsiad Jan Z. (67 l.) nie mógł znieść, że zaradny rolnik kupił sobie nowy kombajn. Zazdrość pchnęła go w objęcia szaleństwa. Chwycił nóż i wbił go w brzuch sąsiada.
Mariusz Kosobudzki (27 l.) choć młody, w gospodarce odnosi coraz większe sukcesy. On jedyny miał nosa do interesów i wiedział, że najlepiej będzie, gdy przestawi się na produkcję mleka. Chłop zamiast przejadać zarobione ciężko pieniądze, stale inwestował. W ten sposób stał się jedynym właścicielem kombajnu do kukurydzy. Lśniące w słońcu cacko rozjuszyło do żywego odwiecznego wroga pana Mariusza. Jan Z. (67 l.) zawistnie łypał na maszynę i z trudem ukrywał zdenerwowanie. Zrozumiał, że przegrał rolniczy wyścig zbrojeń. I to z kim! Z młodszym o połowę żółtodziobem! Dlatego gdy tylko Mariusz Kosobudzki wjechał kombajnem na pole Jana Z., miarka się przebrała!
- To prawda, że wjechałem na jego pole, ale jego syn mi pozwolił. Bo tam jest hydrant, a ja chciałem umyć kombajn - opowiada wstrząśnięty pan Mariusz. Gdy tylko Jan bez kombajnu to zobaczył, jakby go piorun strzelił. - Zacząłem myć maszynę, kiedy ten furiat zaczął mnie wyzywać i szarpać. Krzyczał, żebym wynosił się z jego pola. Gdy pięściami nie dał rady, pobiegł do domu. Ja myślałem, że da już spokój, a on nagle przede mną wyrósł jak spod ziemi i wbił mi nóż w brzuch - mówi Kosobudzki. - Cudem przeżyłem. Miałem dziurę na trzy palce, a ostrze było blisko wątroby. Nie wykrwawiłem się tylko dlatego, że z tego strachu nawet krew nie chciała lecieć - dodaje rzeczowo ranny rolnik. Kombajnista trafił do szpitala, a zazdrosny sąsiad został zatrzymany przez policję. - Za spowodowanie uszczerbku na zdrowiu grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat - mówi starszy sierżant Krzysztof Rogoziński, oficer prasowy rypińskiej policji.
Jan Z. miał dotąd we wsi dobrą opinie. Sąsiedzi nie powiedzą na niego złego słowa.
- To wszystko z zazdrości - tłumaczą.