Dźgnął sąsiada bo cuchnęły mu jego ziółka

2010-01-27 21:40

To musiała być bardzo śmierdząca sprawa! Marek W. (56 l.) z Łodzi chciał zabić swojego sąsiada Jerzego S. (59 l.), bo... przeszkadzał mu intensywny smród ziółek przyrządzanych przez tego drugiego.

Obaj mężczyźni od lat mieszkają w jednej z kamienic w centrum Łodzi. Pan Jerzy kilka dni temu wrócił z sanatorium. Dostał skierowanie, bo od lat cierpiał na schorzenia układu pokarmowego. Były dni, że z tego powodu ból dosłownie wykrzywiał mu twarz. Ale po kuracji był wypoczęty, uśmiechnięty od ucha do ucha, no i wreszcie przestało go boleć.

Przeczytak koniecznie: Zadźgał ją i spalił, bo była z nim wciąży

Tuż przed powrotem do domu dostał zalecenia od lekarza. Ścisła dieta, zero alkoholu, za to ziółka jak najbardziej. Stosował się więc do rad medyka i codziennie zaparzał sobie różne specyfiki.

- Wieczorami sączyłem sobie napój i tak jakoś czas leciał - opowiada poszkodowany.

Problem był tylko taki, że życiodajny napar cuchnął. Na całej klatce schodowej śmierdziało, jakby całe tabuny łódzkich kotów obrały sobie to miejsce na toaletę.

Marek W. nie mógł już tego wytrzymać. Zapukał do drzwi sąsiada i zażądał, by ten więcej tych cuchnących naparów nie przyrządzał. Jerzy S. odparł, że stosuje się tylko do rad specjalistów od medycyny. Wtedy w jego sąsiada wstąpiła bestia.

Wskoczył do mieszkania, porwał za leżący na blacie nóż kuchenny i wbił go prosto w brzuch Jerzego S. Krew tryskała strumieniami, zostawiając czerwone plamy na swetrze oprawcy.

Któryś z mieszkańców kamienicy usłyszał krzyk i wezwał pomoc. Pan Jerzy w stanie ciężkim trafił do szpitala. Dzięki szybkiej operacji udało się go uratować. Marek W. za usiłowanie zabójstwa może spędzić w więzieniu resztę swojego życia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki