- On nienawidzi mnie i mojego męża - mówi o swoim ojcu Witoldzie O. (77 l.) Danuta Baranowska (41 l.). Ojciec kobiety przez 20 lat nie tylko znęcał się psychicznie i fizycznie nad rodziną własnej córki, ale - co gorsza - wykorzystywał swoje nadprzyrodzone właściwości i sprowadzał na nich nieszczęścia! - Przez niego zmarła moja mama - wylicza z przejęciem pani Danuta. - Pożary w gospodarstwie to także jego sprawka. On też sprowadził piorun na naszą dopiero co odbudowaną stodołę!
Wiarę w nadprzyrodzone zdolności dziadka Witolda podziela też pan Wiesław, mąż Danuty. - Raz widziałem, jak teść wszedł do obory i coś szeptał. Robił jakieś ruchy ręką, jakby się żegnał. A potem zdechły moje jałówki - opowiada z przejęciem mężczyzna.
Małżeństwo jest pewne także tego, że to dziadek Witold sprowadził choroby na swoich wnuków - padaczkę na Kamilka (6 l.) i upośledzenie umysłowe na Krystiana (16 l.). Jednak same klątwy Witoldowi nie wystarczają!
Pociął swojego zięcia
Ostatnio sprawił sobie groźny nóż, z którym rzucił się na swojego zięcia. Celował prosto w pierś. Na szczęście zaatakowany w porę zasłonił się ręką i, choć ręka jest teraz dosłownie zmasakrowana, ocalił życie. Dochodzi do siebie w szpitalu w Augustowie i wierzy, że ręka niebawem będzie sprawna.
Dziadek ciągle na wolności
Dziadka Witolda zatrzymała policja. Szybko jednak ze względu na swój wiek wyszedł z aresztu i wyjechał ze wsi. Za swój czyn odpowie przed sądem. - Nie mogę spać. Wciąż się boję, że nas spali albo zarżnie - mówi pani Danuta. - Serce boli, że to mówię, bo przecież to mój ojciec, ale nie chcę go już znać! - dodaje, ocierając łzy.