W ten weekend w Sopocie na premiera czekały same przyjemności. W piątek wieczorem odwiedziły swojego dziadka wnuki. Synowie Michała Tuska (30 l.) pod opieką szefa rządu zostali aż do sobotniego przedpołudnia. Kiedy po chłopców przyjechała synowa premiera - Anna Tusk (30 l.), premier pomagał usadowić maleństwa w samochodzie i wyjechać autem z podwórza.
Chwilę później szef rządu pojawił się już na sopockich ulicach. Biegał całkiem sam! Mogłoby się wydawać, że BOR odpuściło pilnowanie swojego szefa. Nic jednak bardziej mylnego. Co prawda za premierem nie biegł - jak to zawsze miało miejsce - funkcjonariusz BOR-u, ale oficerowie strzegli Tuska z auta, jadąc tuż za nim.
Czy już nie nadążają za premierem? Czy też to nowy pomysł na ochronę? Tego się nie dowiemy. Zadania wykonywane przez BOR są nadal jedną z najbardziej pilnie strzeżonych tajemnic w kraju...