Donald Tusk, jego żona Małgorzata, córka Katarzyna, wnuk Mikołaj i rodzice najmłodszego członka rodziny Tusków (Michał i Anna) są gwiazdami świątecznego numeru "Gali". I słowo gwiazda nie jest tu przypadkowe. Sam tygodnik obszerny wywiad z premierem umieścił na stronach tytułowanych "Gwiazda z okładki".
W samym tekście (reklamowanym przez "Galę" jako rozmowa "mądra i szczera") głos zabiera oczywiście sam Donald Tusk, ale i jego żona. Odkrywcze czy też sensacyjne wyznania co prawda nie padają, ale kilka ciekawostek można wyłowić.
Po pierwsze, to podobno żona premiera niepodzielnie rządzi w domu Tusków. Ciekawe jest też to, że premier nie wyszedł z wprawy i nadal umie przewinąć dziecko oraz oczywiście największe marzenie głowy rodziny: chce dożyć momentu, w którym będzie uczył wnuka grać w piłkę.
Pozostałe punkty "medialnej spowiedzi" obracają się głównie wokół małżeństwa Tusków i można je streścić w dwóch słowach, które z resztą padają z usta samego premiera: było warto.
Najważniejsze są jednak zdjęcia w "duchu świąt". Są prezenty, czerwony barszcz, a nawet opłatek. Wszystko ma robić - i robi - wrażenie jakby rodzina Tusków właśnie siadała do wigilijnej kolacji. I co najważniejsze Donaldowi Tuskowi wyraźnie nie przeszkadza, ze media pchają mu się do domu, choć jeszcze kilka miesięcy temu bronił swojego wnuka przez wścibskimi fotoreporterami jak lew.
Analogia z Kazimierzem Marcinkiewiczem nasuwa się sama, choć jedną różnicę dostrzec można. Donald Tusk ma powód, żeby przeprosić się z mediami. Jego wylewne wyznania wyprzedzają długą i na pewno wyczerpującą kampanię wyborczą. Kazimierz pokazał się w "Vivie" chyba tylko po to, żeby pochwalić się młodą żoną.
Dziadek Tusk został gwiazdą
2009-12-17
21:52
Jeszcze kilka miesięcy temu Donald Tusk zażarcie bronił prywatności swoich bliskich, a teraz... sam pokazał swoją największą dumę, wnuczka Mikołaja, na okładce kolorowego magazynu. Konsekwencja porównywalna tylko z tą, jaką może pochwalić się największy celebryta wśród polityków - Kazimierz Marcinkiewicz.