Pewnego dnia Beata K. oznajmiła swoim dzieciom: Mikołajowi (8 l.), Wiktorii (10 l.), Przemkowi (12 l.) i Oliwii (16 l.), że wychodzi do koleżanki. Kiedy nie wracała do domu przez kolejne noce, przerażone rodzeństwo umierało ze strachu, myśląc, że ich mamie stała się krzywda.
- Zadzwonili do mnie dopiero po tygodniu. Wiedzieli, że mam maturę w technikum w Warszawie - mówi najstarsza z rodzeństwa Dominika Kulawska (20 l.). - Natychmiast przyjechałam. Siostry i bracia byli głodni i przerażeni. A mnie okradziono w pociągu i gdyby nie pomoc sąsiadów, nie miałabym za co kupić im jedzenia - opowiada Dominika.
Przeczytaj koniecznie: Słupsk: Dzieci ZAGINIONEJ Beaty Kulawskiej: Mamo, wróć, bo stracimy dom
Na wieści o mamie dzieci czekały trzy tygodnie. - Gdy przyszła do nas policja i dowiedzieliśmy się, że jest u swojego faceta, przeżyliśmy szok - mówi Dominika.
- Najmłodsze dzieciaki się rozpłakały. Bo co tu owijać w bawełnę - matka nas porzuciła. Zostawiła bez pieniędzy i z zadłużonym mieszkaniem. My już jej nie chcemy - wyznaje dziewczyna. Teraz to ona będzie starać się o zostanie rodziną zastępczą dla młodszego rodzeństwa.
- Nie pozwolę, by poszły na zmarnowanie - przyrzeka Dominika. Jej matka już dokonała wyboru. Pokazała, że od dzieci ważniejszy jest dla niej kochanek.