Grześ (9 l.), Krzyś (10 l.), Wiktoria (10 l.) i Karolinka (6 l.) Arciszewscy marzą o wyjeździe nad morze. Dlatego zaraz po ostatnim dzwonku w szkole biegną do domu. Jedzą obiad, szybko odrabiają lekcje i pod opieką babci, emerytowanej nauczycielki, ruszają do pobliskiego lasu. Nim zacznie zapadać zmrok, potrafią zebrać nawet 2 kilogramy kurek. Mimo wczesnej pory roku pojawiły się też inne grzyby. - Coraz częściej trafiamy na kozaki - mówi Karolinka.
Zebrane grzyby rodzeństwo Arciszewskich sprzedaje w punkcie skupu albo kierowcom samochodów przejeżdżających przez wieś. Za miseczkę zawierającą ok. 300 gramów kurek dzieci dostają 20 złotych. - Do tego gratisowo dodajemy wiązkę koperku, babcia powiedziała, że przyda się do kurek w śmietanie - chwali się Wiktoria. Rezolutne dzieci odkładają wszystkie zarobione pieniądze do skarbonki. Przydadzą się podczas letniego wyjazdu.