Pierwsze pocałunki, wolna chata u rodziców i wtedy się stało.... Sandra w dziewięć miesięcy z nieśmiałej gimnazjalistki musiała stać się kobietą. Musiała zostać matką, choć sama była jeszcze dzieckiem. I chociaż wtedy wydawało jej się, że ciąża oznacza dla niej koniec świata, gdy tylko spojrzała na swoje malutkie bliźniaczki Maję i Oliwkę, poczuła, że chce być ich mamą.
Gdy w 2007 r. 13-letnia Sandra zaczęła spotykać się ze starszym o cztery lata Dawidem nie był jej obcy. Często gościł w domu dalekich krewnych Sandry. Dziewczyna nawet nie pamięta, jak to się stało, że między nimi coś zaiskrzyło. Zaczęli się regularnie spotykać. Tuż po zajęciach w szkole spacerowali po parku, czule trzymając się za ręce. Kiedy paczka znajomych organizowała imprezę, zawsze byli na niej razem. - Sandra była zakochana bez pojęcia. Świata poza nim nie widziała - mówi Katarzyna Głąb (33 l.), mama Sandry.
Niespodziewana wpadka
Szybko zwykłe pocałunki przestawały wystarczać Dawidowi. Na wolną chatę nie trzeba było długo czekać. Gdy mama Sandry wyszła do pracy, w domu zjawił się Dawid. Użyli wprawdzie prezerwatywy, ale gumka pękła.
Po kilku tygodniach zdenerwowana Sandra zrobiła test ciążowy. Kiedy odczytała wynik, zrobiło się jej gorąco - była w ciąży. Z trudem opowiedziała o swej sytuacji matce. - Ta wiadomość była bardzo nieoczekiwana, ale przyjęłam ją ze zrozumieniem. Sama miałam dziecko w bardzo młodym wieku - opowiada Katarzyna Głąb.
Zagrożona ciąża
Jeszcze większym szokiem dla bliskich nastoletniej mamy była wieść, że nosi w łonie bliźniaczki. W dodatku były podejrzenia, że ciąża się źle rozwija. - Po jednym z badań USG lekarz stwierdził, że w łonie Sandry widać trzy główki, ale tylko dwa tułowia. Na szczęście doktor się mylił. Na początku sierpnia na świat przyszły dwie piękne i całkowicie zdrowe dziewczynki - uśmiecha się pani Katarzyna. Na szczęście kiedy Sandra zaszła w ciążę, obyło się bez złośliwości ze strony sąsiadów czy szkoły. - Nikt nas nie wytykał palcami, szkoła poszła Sandrze na rękę, ksiądz z początku nie chciał ochrzcić dziewczynek, ale potem mu przeszło - mówi Katarzyna Głąb.
Żaden z niego ojciec
Gdy okazało się, że dziewczyna jest w ciąży, nadchodząca rola ojca najwyraźniej przerosła Dawida. Jeszcze na chrzcie dumnie pozował do zdjęć z Oliwią i Mają, ale potem, kiedy trzeba było zacząć oseskom poświęcać coraz więcej czasu, było coraz gorzej. Teraz ojciec dzieci zagląda do mieszkania Sandry bardzo rzadko. Zresztą Sandrze już też na nim nie zależy. - Żaden z niego ojciec - mówi gorzko Sandra Głąb. - Dzięki moim córeczkom, już nigdy nie będę sama - dodaje nastolatka.
Babcia bliźniaczek i matka Sandry została opiekunką prawną dziewczynek i przebywa na urlopie macierzyńskim. Sandra kończy gimnazjum i zapowiada, że chce skończyć studia. Na razie nastolatce z pomocą mamy udaje się świetnie łączyć naukę z macierzyństwem. Kiedy Sandra jest w szkole, Oliwia i Majka są pod opieką pani Katarzyny. - To oczywiście fajny obowiązek, daje dużo radości - opowiada Katarzyna Głąb.
Młody wiek Sandry nie przeszkadza jej być dobrą mamą. - Sandra stała się bardziej odpowiedzialna. Koleżanki i inne rzeczy, które kiedyś były dla niej bardzo ważne, zeszły na drugi plan. Radzi sobie z zadaniami mamy lepiej niż niejedna dojrzała kobieta. Nawet pielęgniarki w szpitalu się dziwiły, jak świetnie sobie radzi - opowiada Katarzyna Głąb.
Dziś Oliwia i Maja właśnie skończyły siódmy miesiąc życia. Są otoczone prawdziwą miłością. Od razu to widać w ich wesołych buźkach i wiecznie śmiejących się niebieskich oczach.