Paulina Łohinowicz
Młodzieżowy Doradca Rzecznika Praw Dziecka
Zdarza się, że dorośli, chcąc dla dzieci jak najlepiej, krzywdzą je psychicznie, wkraczając w ich prywatność. Granica między chęcią ochrony młodego człowieka a naruszeniem jego przestrzeni osobistej jest zacierana.
Dla naszego bezpieczeństwa?
Wielokrotnie dorośli sprawdzają korespondencję młodych obywateli, czytają pamiętniki, przeszukują rzeczy z myślą, że doszukają się zatajanej przez dziecko prawdy. Skutkiem takich zdarzeń najczęściej jest frustracja dziecka i brak zaufania do dorosłego. Naruszanie prywatności często argumentowane jest tym, że rodzic nie ma innego wyjścia, gdy dziecko nie chce zdawać relacji ze swojego życia. Dlatego dorosły chce zadbać o bezpieczeństwo i kontrolować naszą sferę społeczną. Zamiast naruszać naszą prywatność, można z nami więcej rozmawiać. Stworzenie młodemu człowiekowi odpowiednich warunków do dzielenia się poglądami i napotkanymi przygodami da lepsze efekty niż kontrolowanie bezpieczeństwa. Nie zawsze ten etap bywa prosty, jednak nie stawiajmy tylko na wygodę, ale na relację z dzieckiem.
Dyskryminacja ze względu na wiek
Każdy człowiek, także dziecko ma prawo do wolności słowa, jednego z najbardziej podstawowych i najpowszechniejszych praw. Ponadto prawa młodszych obywateli kraju zapisane są w Konwencji o prawach dziecka. Zdarza się często, że te prawa są nam zabierane, gdy mamy odmienne poglądy niż dorośli. A inne przecież wcale nie znaczy gorsze. Dyskryminacja ze względu na wiek dotyka dzieci także w szkołach. Stereotypowe myślenie, że „dzieci i ryby głosu nie mają" w znaczącym stopniu przenosi się na psychikę dziecka. Dorasta w strachu przed wypowiedzeniem własnego zdania. Takie dzieci są łatwe w wychowaniu, ale nie potrafią samodzielnie myśleć. Młodzież lubi nauczycieli, którzy dają możliwość swobodnego dyskutowania, przeprowadzania debat i współdecydowania. Często słyszy się w szkołach o „niegrzecznych dzieciach", które dyskutują podczas lekcji i wchodzą w spór z nauczycielem. Jest to niewygodne dla nauczyciela, że ich uczeń ma własne zdanie.
Niegrzeczny? Nie! Mam własne zdanie
Analizując postawę „niegrzecznego dziecka", nie skupiamy się na pozytywnych jego aspektach, ale na negatywach. Dorośli myślą, że zaakceptowanie zdania dziecka może doprowadzić do ich ośmieszenia, podważenia ich ważności. Dorośli nie są gotowi do tego, aby wysłuchać opinii młodych ludzi. Liczmy się z opinią młodych obywateli, gdyż to oni są przyszłością naszego narodu. Danie młodemu człowiekowi możliwości wpływania na otoczenie, w którym przebywa, uczy go nie tylko życia obywatelskiego, współpracy z rówieśnikami i nauczycielem, ale kształtuje w nim szacunek do innych opinii i innych ludzi.
MATERIAŁ POWSTAŁ WE WSPÓŁPRACY Z RZECZNIKIEM PRAW DZIECKA