12-letni chłopiec jadący na skuterze wpadł pod jeepa, i gdyby nie pomoc kierującej nim kobiety, spłonąłby żywcem. Zapaliła się benzyna, która oblała chłopaka, dlatego w mgnieniu oka zaczął płonąć jak pochodnia. Przerażona kobieta wyciągnęła dziecko spod samochodu i ugasiła ogień. Mimo błyskawicznej pomocy, chłopiec ma poważnie poparzone aż 75 procent powierzchni ciała. Walczy o życie w krakowskim szpitalu.
Dziecko stanęło w płomieniach
2009-08-25
7:00
Tragedia w miejscowości Szczawa.