- Dowiedziałem się przypadkiem, że w piątek pochowano mojego syna i od razu poszedłem na cmentarz. Kiedy zobaczyłem kupkę ziemi bez krzyża i że to tu matka morderczyni pogrzebała mojego Gabrysia, ugięły się pode mną nogi - mówi Sławomir Niziński (44 l.), ojciec chłopca. W oczach mężczyzny pojawiają się łzy na samą myśl o tym, ile jego synek musiał wycierpieć za życia. A gdy uświadamia sobie, że Gabryś nie miał godnego pochówku, nie jest w stanie opanować zdenerwowania. Nigdy nie zrozumie, dlaczego babcia dziecka, której policja oddała zwłoki chłopca, zdecydowała, że ostatnie pożegnanie Gabrysia odbędzie się w tajemnicy przed wszystkimi.
- Mój syn powinien mieć pomnik, a nie anonimową mogiłę. Nie spocznę, dopóki nie urządzę mu prawdziwego pogrzebu. Choć tyle mu się należy - zapewnia łamiącym się głosem ojciec Gabrysia.
Miesiąc temu informacja o strasznej śmierci chłopczyka wstrząsnęła całą Polską. Właścicielka stancji wynajmowanej Magdalenie R. znalazła schowane w wersalce nadpalone ciało Gabrysia. Z zeznań morderczyni wiemy, że zabiła dziecko pod koniec lutego. Najpierw założyła synkowi na głowę worek foliowy, a potem doduszała go poduszką. Bezwładne ciało Gabrysia zawinęła w koc i próbowała spalić w wannie. Zwłoki syna Magdalena R. schowała w wersalce. Przez cztery miesiące mieszkała z gnijącym w tapczanie Gabrysiem, a nawet przyjmowała klientów!