Gabryś z Morąga wiele wycierpiał nim matka w okrutny sposób pozbawiła go życia. W "Fakcie" czytamy, że Magdalena R. całe dnie spędzała w agencji towarzyszkiej lub na zabawach z klientami w mieszkaniu, a 4-latek był pozostawiony sam sobie.
Według sąsiadów chłopczyk prawie nigdy nie wychodził na podwórko czy plac zabaw, by pobawić się z innymi dziećmi. Najprawdpodobniej Gabryś na własne oczy widział jak mamusia zabawia się z obcymi panami.
Jedna z sąsiadek Magdaleny R. mówi, że za każdym razem kiedy widziała Gabrysia dziecko było dziwnie spokojne, otępiałe, jakby odurzone narkotykami lub silnymi lekami uspokajającymi. Prokuratura Rejonowa w Ostródzie, która prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa Gabrysia nie wyklucza, że prostytutka faszerowała synka narkotykami.
DZIECKO w WERSALCE. Matka FASZEROWAŁA Gabrysia NARKOTYKAMI? 4-latek był zawsze bardzo SPOKOJNY
Życie 4-letniego Gabrysia R. z Morąga było niekończącym się pasmem cierpienia, smutku, odrzucenia przez rodzoną matkę. Z relacji sąsiadów matki martwego dziecka w wersalce wynika, że prostytutka Magdalena R. traktowała synka jak zło konieczne, przeszkodę, która uniemożliwia jej prowadzenie rozrywkowego trybu życia. Bezwzględna kobieta w końcu w bestialiski sposób zabiła synka, ale jeszcze przed śmiercią prawdopodobnie faszerowała go narkotykami. Sąsiedzi prostytutki mówią bowiem, że chłopiec był zawsze bardzo spokojny, wyglądał na odurzonego.