Piotr S. ścigany był za kilka oszustw w całej Polsce. Działał podobnie jak legendarny Jerzy Kalibabka, który w latach 80. oszukał dziesiątki kobiet. Szarmancki przystojniak uwodził dopiero co poznane, zawsze młode panie. Kiedy ofiara wpadła w sieć, obiecywał ślub i dozgonną miłość. Potem od swojej wybranki pożyczał pieniądze i znikał. Pewnie Piotr S. dalej prowadziłby swoje brudne gierki, gdyby nie nasza publikacja.
Po artykule opisującym historię pani Małgorzaty Press (30 l.) z Warszawy, która również dała się oszukać Kalibabce ze Śląska i straciła 50 tysięcy złotych, na policję zgłosiła się kobieta, która w swoim ukochanym rozpoznała (o zgrozo!) poszukiwanego naciągacza.
Policja z Radomia błyskawicznie zatrzymała bezczelnego oszusta. Teraz Piotr S. podejrzany o wyłudzenie pieniędzy od co najmniej kilku kobiet czeka na proces w warszawskim areszcie.