Zaraz po tym, jak opisaliśmy historię pani Barbary Wylazłowskiej (68 l.) z Bydgoszczy, która bała się, że w święta umrze z głodu, bo złodziejka ukradła jej całą emeryturę i oszczędności - w domu kobiety rozdzwonił się telefon! Anonimowy mężczyzna jeszcze przed świętami zdążył przelać na konto kobiety 300 złotych, dzięki którym pani Barbara, choć samotnie, mogła zasiąść do świątecznego stołu.
- Ten pan zadzwonił do mnie i poprosił o numer konta. Potem wpłacił mi pieniądze - mówi Barbara Wylazłowska. - Dzięki temu mogłam kupić na święta wszystko, czego potrzebowałam - dodaje kobieta. - Brakuje mi słów, by podziękować temu człowiekowi... - pani Barbara z trudem opanowuje ogromne wzruszenie. - Ten mężczyzna uratował mnie od głodu - dodaje schorowana emerytka.