Gdy kilka dni temu opisaliśmy dramatyczną historię rodziny Bartłomiejczyków z Łodzi, których dzieci musiały żebrać o jedzenie - Wasze serca otworzyły się i natychmiast ruszyliście im z pomocą. To dzięki Wam brzuszki tych dzieciaków w końcu są pełne.
Dorota (40 l.) i Dariusz (42 l.) Bartłomiejczykowie wychowują ośmioro dzieci. Byli tak biedni, że ich pociechy musiały chodzić po domach i żebrać o jedzenie. Inaczej mogłyby umrzeć z głodu. Pan Dariusz, który pracuje w ogrodnictwie, przynosił do domu 1000 złotych wypłaty, 1600 złotych wypłacała im opieka społeczna. - Nie wystarczało nam na nic - jeszcze niedawno rozpaczała pani Dorota.
Na szczęście po naszym artykule na twarzach Bartłomiejczyków znowu pojawił się uśmiech. Do ich domu zjeżdżają Czytelnicy "Super Expressu" z całego kraju. Ludzie przywożą paczki z jedzeniem, wpłacają tak potrzebne rodzinie pieniądze. Do Bartłomiejczyków dzwonią nawet nasi rodacy z USA i oferują swoją pomoc. - Zadzwoniła starsza kobieta z Chicago - wspomina mama maluchów. - Powiedziała, że też jest biedna, ale tak wzruszył ją los naszej rodziny, że co miesiąc będzie przesyłała nam sto złotych. I jeżeli któregoś dnia przekaz nie dojdzie, to będzie znaczyło, że zmarła.
Także po naszym tekście pan Dariusz dostał lepiej płatną pracę. - Jestem tak szczęśliwa, że aż słów brakuje. Dziękuję Wam z całego serca - ociera łzy pani Dorota.