Wystarczyło kilka dni, żeby nasi wspaniali Czytelnicy zebrali 60 tysięcy złotych na operację serca, dzięki której Michałek Kowalski (2 l.) będzie żył. To Wy uratowaliście chłopcu życie! Za szczodrość i okazanie wielkiego serca dziękuje Wam Michałek, jego wzruszeni rodzice i cała redakcja "Super Expressu".
Dokładnie tydzień temu, w "Super Expresie", opublikowaliśmy wzruszający apel chorego Michałka Kowalskiego (2 l.) z Krakowa. Pisaliśmy, że chłopiec pozbawiony lewej komory serca czeka na skomplikowaną operację, która ocali mu życie. Aby do niej doszło, rodzice chorego chłopczyka do 22 sierpnia musieliby wpłacić na konto ponad 50 tysięcy złotych. Pani Beata i Mirek Kowalscy nie mieli żadnych szans, by odłożyć tak gigantyczną kwotę. To dzięki Wam, Kochani Czytelnicy, udało się zebrać potrzebne pieniądze.
Na Waszą reakcję nie musieliśmy długo czekać. Od poniedziałku w redakcji rozdzwoniły się telefony od osób, które chciały pomóc Michałkowi. Jesteśmy z Was dumni. Bo dzięki Waszej hojności już po trzech dniach na koncie fundacji zbierającej pieniądze na operację dla Michałka znalazło się ok. 23 tys. zł. Resztę ogromnej sumy, czyli 40 tysięcy złotych, przekazała niezwykle znana osoba publiczna, która prosiła nas, by mogła zostać anonimowa.
- To był palec boży - mówi mężczyzna, który przekazał tę ogromną kwotę na operację serduszka małego Michałka. - Na szczęście sięgnąłem po waszą gazetę wtedy, kiedy pisaliście o tragedii chłopca chorego na serce. Popatrzyliśmy z żoną na zdjęcie dzieciaczka i się popłakaliśmy. Taki śliczny, roześmiany i miałby umrzeć tylko dlatego, że jego rodziców nie stać na operację?! Nie! W żadnym wypadku Nie mogliśmy do tego dopuścić.
Anonimowy darczyńca ma wnuczka w wieku chorego Michałka. - Jak sobie z żoną pomyśleliśmy, że on mógłby być tak strasznie chory... Od razu podjęliśmy decyzję, żeby pomóc temu biednemu chłopczykowi.
By zdobyć pieniądze na operację, mężczyzna, musiał sprzedać kilka starych japońskich mieczy, które od wielu lat kolekcjonuje. Pomyślał o wszystkim. Celowo przekazał więcej pieniędzy niż brakowało, po to, by rodzicom dziecka wystarczyło nie tylko na samą operację, ale też na opiekę szpitalną.
Państwo Beata i Mirek Kowalscy, rodzice Michałka, nie kryli łez wzruszenia. - To cud, po prostu cud - mówi pani Beata (39 l.), mama chłopca. - Kto by pomyślał, że na tym świecie są jeszcze tak dobrzy ludzie. Dziękujemy wszystkim Czytelnikom, którzy dołożyli starań, by ratować życie naszego syneczka - dodaje Mirek Kowalski (49 l.), tata chłopczyka.
My też dołączamy się do podziękowań. A Michałkowi życzymy udanej operacji i szybkiego powrotu do zdrowia.