Dziękuję Wam za nowe serduszko

2008-12-29 3:00

Bez operacji maleńkiego serduszka Michałek Kowalski (2 l.) był skazany na śmierć. Nie było więc chwili do stracenia. Gdy okazało się, że rodzice chłopca nie mają potrzebnych pieniędzy umożliwiających kosztowne leczenie za granicą - nasi Czytelnicy pokazali, jak wielkie mają serca.

Za otrzymane od Was pieniądze Michałek z Krakowa został uratowany. Po zaledwie trzech miesiącach od operacji chłopczyk biega, skacze, fika koziołki, a jego zreperowane serce bije jak dzwon. - Dziękuję - dzielny malec wymawia to niewyraźnie, ale tylko tak może podziękować za podarowanie mu nowego życia.

- Ile bym dała za chwilę spokoju - Beata Kowalska (36 l.), mama Michałka, udaje, że już ma dość szaleństw swojego synka. Bo rzeczywiście aż trudno uwierzyć, że jeszcze trzy miesiące temu życie Michałka wisiało na włosku. Chłopiec nie rósł, nie jadł, a każdy ruch był dla niego wielkim wysiłkiem.

Wszystko dlatego, że urodził się z połową serca. Leczenie tej rzadkiej przypadłości podzielono na trzy etapy. Na ten ostatni, najważniejszy, który miał odbyć się w Monachium, rodziców nie było jednak stać. Sytuacja była dramatyczna, bo Michałek mógł umrzeć w każdej chwili. Na szczęście w ciągu zaledwie tygodnia od momentu, gdy wstrząsająca historia chłopca ukazała się na naszych łamach, stan konta chłopca powiększył się o 122 tys. zł, czyli o dwa razy więcej, niż było potrzeba na operację.

Dzięki temu maluch poleciał do kliniki do Monachium. A tam światowej sławy kardiochirurg Edward Malec (54 l.) mógł w końcu naprawić jego chore serduszko. Teraz życiu chłopca już nic nie zagraża. - Wszystko jest pod kontrolą - Mirek Kowalski (49 l.), tata malucha, oddycha z ulgą. Pan Mirek i jego żona Beata (36 l.) w końcu mają powody do radości. Ich synek je za dwóch, rośnie jak na drożdżach i rozwija się jak większość dwulatków. Właśnie zafascynował go komputer.

- Dziękujemy wszystkim tym, którzy wpłacili po 5 złotych, i tym, którzy podarowali kilka tysięcy - mamie chłopca brakuje słów wdzięczności. A Michałek, jakby dobrze rozumiał te słowa, na chwilę poważnieje, po czym uśmiecha się od ucha do ucha i mówi krótko: - Dziękuję.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają