- Już z daleka widziałam, że jest pijany. Chciał kupić jeszcze wódkę. Odmówiłam - opowiada pani Ewa. Wtedy pijak wypalił, że i tak pojedzie po alkohol do innego sklepu. - Nie mogłam mu na to pozwolić, bo jeszcze kogoś by zabił - kontynuuje stanowcza kobieta.
Kiedy Bogumił B. siadł za kierownicą, sklepowa wybiegła za nim. Krzyczała, że w tym stanie nigdzie nie pojedzie. Nic to nie dało, więc pani Ewa usiadła na masce samochodu pijaka i zadzwoniła po policję.
Bogumił B. próbował przegonić dzielną panią Ewę, ale uparcie siedziała na masce jego auta.
Po kilkunastu minutach przyjechał radiowóz. Okazało się, że Bogumił B. miał 1,68 promila. Został zatrzymany. Odpowie za jazdę po pijaku.
Ta historia niczego jednak nie nauczyła Bogumiła B. Gdy został zwolniony do domu, od razu sięgnął po kieliszek.
- Jak będę chciał, to dalej będę jeździł nawalony - powiedział nam bełkotliwym głosem. Alkoholu u pani Ewy już na pewno nie kupi.