Gdyby nie przyjaciel, płuca Malwinki zalałaby lodowata woda z ciemnej studni. Ale 9-latek zachował się dzielniej od niejednego dorosłego. Ryzykując życie, rzucił się, aby chwycić dziewczynę za ręce. Pomógł jej wydostać się na brzeg studni i sam pobiegł po pomoc.
Przemoczona dziewczyna trafiła do szpitala na obserwację, ale jej życiu nic nie zagraża. - Dziękuję mu za ocalenie córki - mówi pan Robert, szczęśliwy tata Malwinki.