Szybki rajd po nadmorskich miejscowościach przekonał nas, że znalezienie przyzwoitego lokum w przystępnej cenie graniczy z cudem. Stawki za pokój z łazienką oscylują wokół 80 zł od osoby. Rzadko gdzie w cenę wliczone jest śniadanie. Wyjście na plażę to dla kieszeni demolka. Co prawda piasek nic nie kosztuje, ale cuchnąca toaleta - 2,50 zł. Lepiej więc nie pić piwa z nalewaka za 11 zł (w sklepie przy plaży - 5 zł), a oszczędzić dla dzieci na przejażdżkę po morzu bananem (10 zł od osoby).
Obiad dla czteroosobowej rodziny w zwykłej smażalni ryb kosztuje ok. 150 złotych. Oczywiście bez deseru. Coś słodkiego lepiej już kupić na ulicy. Gofry? Dziesięć złotych sztuka. Lody? Trzy złote kulka. A wszystko razy cztery, jeśli rodzina nie chce dziadować.
Inne atrakcje? A jakże, są! Można pojechać na Hel do Fokarium. Wstęp tylko 5 zł od osoby. Niestety, tyle samo kosztuje godzina na parkingu. Więc już chyba lepiej chodzić wszędzie piechotą.
- Jest drogo, ale wakacje są raz w roku. Najważniejsze, że dzieciom się podoba - mówią Artur (36 l.), Anna (36 l.) Stolińscy z Kutna, którzy z córkami Darią (13 l.) i Mają (7 l.) przyjechali na tydzień do Władysławowa.
Zobacz: Szykował zamach na papieża Franciszka podczas ŚDM? Dostał zarzuty