Mieli dojechać do Polski, a stamtąd uciec do Francji lub Szwecji. W Dzierżoniowie na Dolnym Śląsku kierowca otworzył chłodnię i usłyszał jakieś odgłosy.
Przerażeni i wyziębieni Afgańczycy kulili się w lodówce. Zostali zatrzymani przez policję, potem odwiezieni do szpitala.
Po czterech dniach mrożenia biorą antybiotyki. Trafią do ośrodka dla uchodźców w Kętrzynie, gdzie rozstrzygną się ich dalsze losy.
Kierowca twierdzi, że o niczym nie wiedział, po przesłuchaniu został wypuszczony.