Za ponad 15 tys. złotych z budżetu gminy Tuszów Narodowy na tamtejszych szkołach zawisły tablice z dekalogiem. Wszystko odbyło się z inicjatywy wójta Andrzeja Głaza (PiS).
- Bardzo zależy mi nie tylko na dobrym kształceniu młodych ludzi, ale również na kształtowaniu ich charakterów, a tego bez Pana Boga osiągnąć się nie da – napisał na stronie gminy Głaz.
Gdy o dziesięciu przykazaniach wyrytych na szkolnych murach zrobiło się głośno, fundacja Wolność od Religii postanowiła działać.
- Umieszczenie tablic narusza określone w Konstytucji, a także aktach prawa międzynarodowego i krajowego, zasady niedyskryminacji, a także rozdziału kościoła od państwa, jak również powinność bezstronności religijnej i światopoglądowej organów władzy publicznej – napisali w oficjalnym liście skierowanym do Rady Gminy.
O sprawie szkolnych dekalogów w Tuszowie Narodowym (woj. podkarpackie) postanowił zdecydować sam inicjator powieszenia tablic. Wójt Andrzej Głaz odpowiedział fundacji, żeby zostawili sprawę w spokoju, bo „walka z Bogiem, to walka z drugim człowiekiem”. Całkowity rozdział państwa od kościoła porównał do czasów „okupacji hitlerowskiej i bolszewickiej”, zaś jego zdaniem ludzie, którzy wychowują się bez dziesięciu przykazań, wyrastają tylko na „zbrodniarzy i bandytów”.
- Dekalog pozostanie więc na miejscu, na którym został umieszczony i żadna „Fundacja Wolność od Religii” nie będzie nam dyktować w oparciu o jakie wartości mamy wychowywać swoje dzieci i młodzież – napisał stanowczo Andrzej Głaz. - Według mnie dla tych, którzy odnoszą się z szatańską nienawiścią do Przykazań Bożych, nie powinno być miejsca na polskiej ziemi (…) - zakończył ostro wójt.
Fundacja wysyłała też pismo do lokalnego Kuratorium Oświaty, ale Małgorzata Rauch z Kuratorium na Podkarpaciu stwierdziła, że nie znajduje podstaw do podjęcia działań nadzorczych w sprawie. Jak widać, może i – zgodnie ze słowami piosenki – wójta się bać nie trzeba, ale za to podważać jego decyzji już nie można. Skoro wójt tak chce, to i Bóg tak chce.